Wioska morderców
Ludzka pamięć potrafi sprawiać kłopoty, a Elizabeth Herrmann zgrabnie wykorzystała ten fakt przy tworzeniu fabuły powieści Wioska morderców. Wielbiciele kryminałów znajdą w niej wiele swoich ulubionych motywów, wzbogaconych o sporo psychologicznych dywagacji. Wszystko zaś na tyle sprawnie podane, że powinno zapewnić przyzwoitą rozrywkę na kilka wieczorów.
„To był ciepły majowy dzień, zwiastun lata pachnący dziką różą i niebem jak roztopione lody waniliowe”. Tego dnia szkolna wycieczka do berlińskiego ZOO zakończy się niespodziewanym odkryciem. Na wybiegu dla pekari dzieci dostrzegają ludzkie szczątki. Policja rozpoczyna śledztwo, które szybko doprowadzi do schwytania podejrzanej – Charlotte Rubin. Jednak w jej winę wątpi policjantka Sanela Beara, która o mało nie straciła życia na początku śledztwa.
Jednocześnie wątpliwości, co do odpowiedzialności Rubin za zbrodnie pojawiają się w zespole psychologów sporządzających opinię na temat podejrzanej. Odkryte podczas niezależnych dochodzeń ślady doprowadzą wszystkich do prawie opuszczonej wsi Wendisch Bruch, w której pozostały jedynie kobiety… Rozwiązanie zagadki powinno przypaść do gustu nawet w miarę wyrobionym czytelnikom kryminałów.
Wioska morderców zasługuje na uwagę co najmniej z kilku powodów. Elizabeth Herrmann stworzyła galerię przekonywających postaci, których los autentycznie obchodzi czytelników. Dotyczy to zarówno pozytywnych, jak i negatywnych bohaterów. Autorka starannie skonstruowała wiarygodne portery psychologiczne głównych postaci powieści. Poznając ich, czytelnik może wczuć się w ich emocje oraz zrozumieć powodujące nimi motywacje. Analizując ich zachowanie, często tracimy pewność, po której stronie prawa się znajdują.
Wioska morderców to mroczny kryminał mocno osadzony w realiach wschodnich Niemiec, tych współczesnych, jak i tych sprzed transformacji. Autorka w interesujący sposób pokazała życie wiejskiej społeczności dotkniętej pogłębiającymi się patologiami, których źródła sięgają tamtych czasów. Krzywdy i odpowiedzialność za nie zdają się przekraczać społeczne i polityczne granice, a specyficznie pojmowana sprawiedliwość może raczej prowadzić do tragedii niż szczęśliwego finału. Powieść Herrmann znakomicie pokazuje mechanizm cichego przyzwolenia na zbrodnię, która choć do czasu, wydaje się rozwiązywać problemy lokalnej społeczności.
Tajemnice przeszłości oraz mroki ludzkiej psychiki mogą stanowić przepis na udany thriller lub kryminał. Elizabeth Herrmann sprawnie wykorzystała fabularne schematy sprawiając, że Wioska morderców to powieść, po którą warto sięgnąć.
Elizabeth Herrmann, Wioska morderców (Das Dorf Der Mörder), przeł. Wojciech Łygaś, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.
Badzo lubie kryminały tego typu, a Twoja recenzja bardzo zachęca do jego przeczytania.
Jeśli tylko wpadnie w moje ręce przeczytam z zaciekawieniem.
Nie będziesz zawiedziona.
Brr, mrozi krew w żyłach. Kryminały to zdecydowanie nie moje klimaty 🙂
Rzeczywiście dość mroczna lektura, ale są też lżejsze fragmenty 🙂
Oj, zapisuję, bo bardzo mnie zainteresowałes recenzją
Miło mi. Polecam GR na przyszłość 🙂
Dobre! Nie znałem dotąd tej autorki, ale całkiem mi się recenzja podoba 😉
To chyba jej pierwsza książka wydana w Polsce, a kilka ich napisała. W tym kolejne przygody jednej z głównych bohaterek „Wioski morderców”.
Interesująca recenzja, muszę się skusić pomimo, że ostatnio mocno sparzyłam się na kryminale (po raz pierwszy w swojej książkowej historii! no cóż zdarza się). Lubię połączenie psychologii wraz z kryminałem, wtedy zawsze głębiej można wejść w cały obraz postaci, dzięki czemu historia wydaje się być bardziej wiarygodna i co za tym idzie ciekawa i straszna. Zapisuję na liście „do przeczytania” i trafia na stos innych, które mam do nadrobienia 🙂
Też lubię takie połączenia. Ciekawe czy kolejne przygody Saneli Beary będą utrzymane w podobnym klimacie.
Coś dla mnie. Gdzieś to będę musiała wygrzebać.