MLWZ #3: Camel

Camel Harbour of Tears Gitarą Rysowane

Małoleksykonowych wspomnień odsłona trzecia… Dziś tylko jedna płyta, ale za to niezwykle piękna, prawdziwe arcydzieło rocka progresywnego.

Camel, „Harbour of Tears” (1996)

Camel Harbour of Tears Okładka Gitarą RysowaneKwiecień 1997 roku był czasem szczególnym dla wielbicieli twórczości Andy Latimera i jego kolegów z zespołu Camel. Właśnie wtedy muzycy, promujący swój najnowszy album, zawitali po raz pierwszy do Polski. Płytą, którą chcieli zaprezentować publiczności, był wydany rok wcześniej album „Harbour of Tears”. Dzieło, które w mojej ocenie, jest największym osiągnięciem zespołu zarówno w sferze muzycznej, jak i literackiej. Opowieścią o trudnych losach irlandzkich emigrantów, którzy w wyniku Wielkiego Głodu w XIX wieku, zdecydowali się na poszukiwanie szczęścia w Nowym Świecie.

Płytę rozpoczyna piękna wokaliza, w wykonaniu Mae McKenna, do słów tradycyjnej pieśni celtyckiej zatytułowana Irish Air. Utwór ten przeradza się w piękny instrumentalny pasaż z wiodącą partią fletu zatytułowany Irish Air (Instrumental Version), który z kolei przechodzi w tytułową kompozycję. Na warszawskim koncercie obie wersje Irish Air wykonały Emilia Derkowska i Ewa Smarzyńska z grupy Quidam.

„Harbour of Tears” to opowieść o pożegnaniu z rodziną oraz nadziejach związanych z wyprawą do Ameryki – miejsca, które mogło odmienić los Irlandczyków, nie będących w stanie utrzymać siebie i swoich rodzin, pozostając w ojczyźnie. Tytułowy „Port Łez” to miasto Cόbh w południowej Irlandii, z którego odpłynęło wiele statków z emigrantami. Nazwa portu stanowi tytuł następnej, krótkiej kompozycji instrumentalnej.

Utwory Send Home the Slates oraz Watching the Bobbins, które zostały oddzielone urokliwą miniaturą Under the Moon, opowiadają historię emigrantów w Nowym Świecie. Po czasem kilkumiesięcznej tułaczce, udało im się znaleźć pracę, której poświęcać musieli większość swego czasu, by utrzymać się w nowej ojczyźnie, a także wspomóc rodzinę w Irlandii. Andy Latimer i Susan Hoover opisują trudne losy Irlandczyków, którzy w „ziemi obiecanej” stali się niewolnikami kapitalistycznego systemu gospodarowania, lecz nie stracili wiary w wolność, ufając iż wkrótce ją uzyskają.

Utworem, który na długo pozostaje w pamięci, jest piękna, zaśpiewana przez Latimera ballada The Eyes of Ireland, która opowiada tęsknocie za porzuconą ojczyzną, rozłące z rodziną oraz potrzebie pamiętania o swoich korzeniach. Irlandczycy, którzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych zachowali pamięć o swoje ojczyźnie, swojej kulturze i tradycjach…

Zapraszam do lektury całości recenzji na portalu Mały Leksykon Wielkich Zespołów.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.