Warsaw Prog Days II, Dzień 1 (Lilith, Galahad), Klub Progresja, Warszawa, 25 października 2013

27 kwietnia w klubie Progresja odbył się pierwsza impreza z cyklu Warsaw Prog Days. Organizatorzy pragnęli by stała się ona stałą częścią muzycznego pejzażu Warszawy i wydaje się zamiar ten się udał. 25 i 26 października odbyła się bowiem druga edycja festiwalu. Pierwszego dnia na scenie pojawił się brytyjski zespół Galahad, którego występ poprzedził koncert poznańskiej grupy Lilith. A drugiego dnia miało się odbyć prawdopodobnie jedno z najważniejszych progresywnych wydarzeń 2013, czyli koncert reaktywowanego Collage. Ale o tym innym razem.

Gwiazdą pierwszego dnia drugiej edycji Warsaw Prog Days był zespół Galahad, który w ubiegłym roku wydał dwie bardzo udane płyty. Występ w ramach warszawskiego festiwalu był w ich przypadku jednym z trzech koncertów zespołu w naszym kraju. Istniejący od 1985 roku zespół należy do klasyków neoprogresywnego grania, tym większe było moje zaskoczenie związane z tym, że przyszło im zagrać na małej scenie.

Zanim na scenie pojawili się muzycy zespołu Galahad przez prawie godzinę gościł na niej zespół Lilith. Zaprezentował on ciekawą mieszankę metalu i rocka gotyckiego z domieszką rocka progresywnego. Publiczność dobrze przyjęła ich występ, podczas którego muzycy zaprezentowali materiał z dopiero, co wydanej płyty „Alter Ego”.

Galahad pojawił się na scenie wśród narastających dźwięków syntezatorowych, które niejednym mogły kojarzyć się z muzyką techno. Wrażenie to zostało jednak szybko zniwelowane zdecydowanie mocnym rockowym brzmieniem zaprezentowanego repertuaru. Muzycy skupili się na kompozycjach z wydanych w 2012 roku albumów „Battle Scars” oraz „Beyond The Realms of Euphoria”. Koncert rozpoczęły trzy kompozycje pochodzące z tego ostatniego albumu Salvation I – Overture, Salvation II – Judgement Day oraz Guardian Angel. Kompozycje te dobrze wprowadziły w nastrój występu, a także stanowiły zapowiedź tego, co usłyszymy w dalszej części koncertu.

Galahad zdecydowanie pominął materiał ze swoich wcześniejszych albumów. W repertuarze na ten wieczór znalazło się jedynie miejsce dla dwóch kompozycji z płyty „Empires Never Last” (tytułowej oraz This Life Could Be My Last) oraz chyba obowiązkowo granego utworu Sleepers. Nawet na bis zespół wybrał Seize the Day jeden z nowych utworów pochodzący z płyty „Battle Scars”. Rozumiem chęć pokazania świeżych kompozycji, ale „Beyond The Realms of Euphoria” zamyka znakomita nowa wersja ich klasyka Richelieu’s Prayer, pochodzącego z ich debiutanckiego albumu „Nothing is Written”. Tego utworu zabrakło mi najbardziej w setliście na piątkowy wieczór.

Muzyka zespołu bardzo dobrze brzmiała w koncertowej wersji, zdecydowanie mocniej niż w studyjnej. Szkoda tylko, że gitarowe solówki ginęły trochę w nieco mało klarownym nagłośnieniu. Z kolei mała scena skutecznie ograniczała ekspresję muzyków, którzy nie mogli się zbyt swobodnie po niej przemieszczać. Dotknęło to chyba najbardziej dynamiczną postać zespołu, basistę Marka Spencera.

Podsumowując, pierwszy dzień drugiej edycji Warsaw Prog Days był udany. Galahad zaprezentował się bardzo dobrze wspierany przez młody zespół z Poznania. Szkoda tylko, że publiczność nie dopisała.

Print Friendly, PDF & Email

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.