Wojna światów

Wojna światów Imaginaria

Komiksowe wydarzenia, w których spotykają się liczne rzesze superbohaterów pojawiają się wystarczająco często, być czuć nimi przesyt. Ich funkcją, obok okazji do spotkania głównych bohaterów danego uniwersum, jest nakręcenie sprzedaży powiązanych z wydarzeniem serii. Czy Wojna światów to dobra rozrywka, czy kolejna okazja, aby przekonań czytelników do zwiększonych wydatków?

Wojna światów Okładka ImaginariaPodłoże pod tytułową wojnę budowane było w licznych opowieściach poprzedzających samo wydarzenie. Czas na ostateczne starcie. Ofiarą knowań czarnoksiężnika Malekitha Przeklętego pada Midgard. Obrony ziemi podejmują się superbohaterowie, którym pomimo drobnych sukcesów, przychodzi przełknąć także gorycz porażki. Sytuacji nie poprawia zniknięcie Thora, który może okazać się kluczem do pokonania groźnego przeciwnika i jego złowieszczej armii. Czy uda im się powstrzymać inwazję? Jaką cenę przyjdzie zapłacić superbohaterom za powodzenie ich misji?

W przypadku komiksowych wydarzeń ich powodzenie zależy od wielu czynników. Obok umiejętności samych twórców, warto by przedstawiona intryga przemawiała do odbiorców, opowiadała o znanym im świecie. Tak było choćby w przypadku Wojny domowej Marka Millara i Steve’a McNivena z jej konsekwencjami dla całego uniwersum. Czy sama perspektywa zagłady ludzkości, silnie rezonująca w dwudziestym pierwszym wieku, będzie wystarczają, by w komiksowej opowieści dostrzec metaforę własnych czasów?

Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta: nie. Wojna światów ma bardziej eskapistyczny charakter, przynajmniej czytana przez pryzmat momentu, w którym powstała. Polskie wydanie trafia do czytelników w innej rzeczywistości, która prowokować może bardziej pesymistyczne odczytania.

Niezależnie od tego komiks czyta się dobrze. Akcja rozwija się płynnie pod wytrawną ręką scenarzysty Jasona Aarona. Nie brak w Wojnie światów typowych dla tego rodzaju narracji patetycznych momentów czy widowiskowych scen pojedynków. Wszystko kręci się przecież wokół nich.

Rysunki Russela Dautermana mogą się czytelnikom podobać. Rysownik znakomicie radzi sobie w scenach batalistycznych. Niezależnie czy ścierają się armie czy pojedynczy antagoniści, efekt estetyczny jest gwarantowany.

Wojna światów to solidne superbohaterskie czytadło. Zapewnia dostatecznie dużo rozrywki, aby sięgnąć po nią bez wyrzutów sumienie. Nie mam jednak pewności, że zapiszę się jako ważny moment w historii uniwersum Marvela.


Wojna światów (War of the Realms), scen. Jason Aaron, rys. Russel Dauterman, tłum. Marek Starosta, Marvel Fresh, Story House Egmont, Warszawa 2022.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.