Wigilijne psy i inne opowieści
Pierwsze wydanie Wigilijnych psów i innych opowieści ukazało się w dziesięć lat temu. Jak wspomina we wstępie Łukasz Orbitowski, zawarte w tym tomie opowiadania pisał, mając dwadzieścia kilka lat „i tylko jedno marzenie: chciałem żeby świat spłonął”. Czy wydane u progu literackiej kariery opowiadania przetrwały próbę czasu? Odpowiedź wydaje się zaskakująco jednoznaczna.
Obok zamieszczonych już w pierwszym wydaniu Wigilijnych psów i innych opowieści opowiadań pojawiły się też nowe teksty. Pochodzą one, o czym autor pisze w Wstępie, mniej więcej z tego samego okresu co historie opublikowane w pierwszym wydaniu. Świetnie pasują one do całości i, nie znając spisu treści oryginalnego wydania, nie da się ich wychwycić.
Pisarstwo Orbitowskiego przyrównywane bywa do prozy Stephena Kinga i nie są to porównania nieuzasadnione. Orbitowski, podobnie jak King, niespiesznie snuje swoje opowieści, budując najpierw społeczno-obyczajowe tło, do którego wprowadza element nadnaturalny. Orbitowskiego wydaje się bardziej interesować zło tkwiące w człowieku, niż to pochodzące z zewnątrz. Duchy, widma, tajemnicze stworzenia lub pojazdy, czy nawiedzone budynki służą tylko wyzwoleniu tego, co i tak tkwi w człowieku. Prawdziwy horror tkwi bowiem głęboko w nas.
Wigilijne psy i inne opowieści zawierają opowiadania o różnych obliczach zła tkwiącego w człowieku. Ludzkie słabości, frustracje, czy lęki prowadzą bohaterów na manowce. Orbitowski pokazuje Polskę, a przede wszystkim Kraków, przełomu lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku i pierwszych lat dwudziestego pierwszego. Dokonująca się transformacja Polski wielu pozostawiła na marginesie, dla wielu stworzyła nowe nadzieje, z których jednak nie zawsze potrafili skorzystać. Demony i groza wyzwolone przez procesy niezależne od woli jednostki wielu pchnęły na „ciemną stronę mocy”.
Orbitowski pokazał w zamieszczonych w Wigilijnych psach i innych opowieściach szerokie spektrum naznaczonych moralnie bohaterów. Od drobnych złodziei i oszustów (Kacper Kłapacz), po wchodzących w pakt z diabłem ludzi pragnących czynić dobro (Lombard). Nie brak też postaci bardziej komicznych, jak podróżujący do „ukochanej” bohater Drogi do modlichy, czy weteran metalowej sceny z Nie umieraj przede mną.
Trzy spośród opowiadań zamieszczonych w zbiorze zrobiły na mnie szczególne wrażenie. Niemal sielska Autostrada, której bohaterowie konfrontują się z własną przyszłością. Klimatyczna Opowieść taksówkarska, w której autor oddaje mroczną atmosferę miejskich blokowisk. I wreszcie tytułowe opowiadanie, które skojarzyło mi się z wydanym w ubiegłym roku Dygotem Jakuba Małeckiego.
Wigilijne psy i inne opowieści czyta się znakomicie. Po latach opowiadania Łukasza Orbitowskiego nie straciły na atrakcyjności, a zawarte w nich obserwacje natury ludzkiej cechuje pewna uniwersalność. Warto poznać teksty, od których zaczynał swoją literacką drogę laureat Paszportów Polityki 2015.
Łukasz Orbitowski, Wigilijne psy i inne opowieści, Wydawnictwo SQN, Kraków 2016.
Brzmi jak rezonans odwiecznej walki dobra ze złem, mam rację?
Nigdy nie wybierałam tego typu książek do swojej biblioteczki i gdyby nie przypadki, pewnie nawet nie znałabym tego gatunku literackiego. Zainteresowała mnie Twoja zapowiedź książki, aż z ciekawości poszukam jej w księgarni
Masz rację, ale Orbitowski pokazuję te walkę w dość nieoczywisty sposób. Naprawdę dobra lektura.