Malcolm Max: Porywacze ciał
Wiktoriańskie realia świetnie nadają się do opowiadania historii z dreszczykiem. Zamglone ulice Londynu, po których grasują niebezpieczni mordercy lub istoty nie z tego świata, tworzą idealną scenerię dla takich opowieści. Porywacze ciał, pierwszy tom serii Malcolm Max, zabiera czytelników do stolicy Zjednoczonego Królestwa, dostarczając licznych estetycznych wrażeń.
Rok 1889. Z londyńskich cmentarzy znikają zwłoki, a do tego po mieście szaleje zabójca kobiet. Jego zbrodnie przypominają morderstwa dokonywane przez „Poetę”. Sęk w tym, że morderca ten został stracony… Kto zatem odpowiada za makabryczne zbrodnie? Obok Scotland Yardu śledztwo z ramienia Tajemnej loży „Custodes Lucis” prowadzą Malcolm Max oraz jego urocza towarzyszka, półwampirzyca, Charisma Myskina. Rozwiązanie zagadki okaże się sprawą niezwykle skomplikowaną, a do tego niebezpieczną.
Porywacze ciał to mieszanka detektywistycznej opowieści z elementami paranormalnymi oraz olbrzymią dawką humoru. Autorzy zgrabnie osadzili akcję swojej opowieści w brytyjskiej kulturze ery wiktoriańskie, czyniąc zresztą liczne aluzje do wydarzeń, czy klasycznych tekstów kultury z tamtego okresu. Nie brak tu odniesień do sprawy Kuby Rozpruwacza czy słynnego detektywa z Baker Street.
Największym atutem Porywaczy ciał jest dwójka głównych bohaterów. Z jednej strony Malcolm Max, detektyw specjalizujący się w zagadkach dotyczących paranormalnych indywiduów, z drugiej Charisma Myskina, piękna półwampirzyca z odległej Transylwanii, poznająca świat u boku nietypowego łowcy przestępców. Para z nich niedobrana, acz skuteczna. Nieznajomość ludzkich zwyczajów stanowi źródło licznych, najczęściej humorystycznych, komplikacji w ich relacjach. Z drugiej strony potrafią oni skutecznie wspierać nawzajem swoje wysiłki zmierzające do rozwikłania kryminalnej zagadki.
Rysunki Ingo Römlinga świetnie oddają klimat wiktoriańskiego Londynu, niezależnie czy portretuje on miejsca spotkań społecznych elit, czy mroczne zaułki. Jego ilustracje są wysmakowane, pełne detali, a ponadto zdradzają inspirację estetyką steampunku. Zastosowanie przez Römlinga ciemnych kolorów dodatkowo buduje mroczny klimat opowieści.
Peter Mennigen i Ingo Römling stworzyli znakomity komiks, od którego wprost nie można się oderwać. Wartka akcja, humor, para głównych bohaterów i mroczna sceneria czynią z Porywaczy ciał pasjonującą lekturę. Zabieram się za drugi tom Malcolma Maxa.
Malcolm Max, t. 1: Porywacze ciał (Malcolm Max 1 – Body Snachers), scen. Peter Menningen, rys. Ingo Römling, tłum. Magdalena Duś, Scream Comics, Łodź 2016.
Kocham komiksy – fajnie, że do Ciebie trafiłem 🙂
Zapraszam jak najczęściej. Komiksów tu nie braknie 🙂
Myślę, że książka spodobałaby sie mojemu partnerowi – muszę mu podrzucić Twoją recenzję.
Komiksy to raczej domena mojego męża, ale retro-duety, kryminał i XIX-wieczna Anglia to już zdecydowanie coś dla mnie 🙂 Na kresce się niestety nie znam, ale nawet jako laik dostrzegam, że oddaje klimat Londynu i jego mrocznych zaułków. A fabuła zapowiada się rewelacyjnie. Chyba się skuszę!
Miłej lektury 🙂
Dawno nie brałam komiksu w ręce, a przecież tak chętnie po nie sięgałam, czas odnowić tę czyetlniczą przyjemność. 🙂