Crippled Black Phoenix, Klub Progresja, Warszawa, 26 marca 2012

Na koncerty brytyjskiego zespołu Crippled Black Phoenix jakoś nie mogłem dotrzeć, choć grupa ta zdecydowanie rozpieszcza polską publiczność. Ostatnio pojawia się w Polsce przynajmniej raz do roku. Tym większą przyjemność sprawiła mi możliwość zobaczenia na żywo zespołu, o którego koncertach słyszałem tylko pozytywne opinie.

CBP_mankind_the_crafty_apeW Progresji zespół pojawił się w ramach trasy „We Shall See Victory Tour 2012”, podczas której muzycy promują swoje najnowsze wydawnictwo, dwupłytowy album „(Mankind) The Crafty Ape”. To bardzo udany album, chyba najlepszy w dotychczasowym dorobku zespołu. Crippled Black Phenix oferują na nim zróżnicowaną muzykę, którą cechuje przede wszystkim niesamowity klimat oraz zapadające w pamięć melodie. „(Mankind) The Crafty Ape” to koncept album opowiadający o kondycji, niestety nienajlepszej, ludzkiego gatunku.

Występ formacji Crippled Black Phoenix poprzedził krótki koncert olsztyńskiego zespołu Fade Out. Niestety dotarłem do Progresji trochę zbyt późno, by usłyszeć wszystko, co muzycy zagrali. Jednak to, co zdążyłem usłyszeć brzmiało bardzo zachęcająco.

Dwadzieścia minut przed dwudziestą pierwszą na scenie pojawił się zespół Crippled Black Pheonix i rozpoczął swój trwający prawie trzy godziny występ. Zespół zaczął od dwóch utworów pochodzących z ich przedostatniej płyty „I, Vigilatne”: Troublemaker i Fantastic Justice. Kompozycje te znakomicie spełniły swoją rolę, wprowadzając publiczność w muzyczne klimaty brytyjskiej formacji. Na ich tle pierwszy utwór pochodzący z najnowszej płyty zespołu wypadł wręcz rewelacyjnie. Zresztą był to najlepszy, moim zdaniem, utwór na płycie „(Mankind) The Crafty Ape” zatytułowany The Heart of Every Country.

Co ciekawe muzyka z najnowszej płyty wcale nie zdominowała występu Crippled Black Phoenix. Podczas koncertu pojawiło się sporo kompozycji z poprzednich płyt zespołu, jeden cover oraz kilka muzycznych żartów. Najsłabiej reprezentowany podczas koncertu album to debiutancki „A Love of Shared Disasters”, z którego zespól zagrał jedynie utwór When You’re Gone.

Najbardziej zapadającym w pamięć momentem koncertu było wykonanie kończącego podstawowy set utworu Burnt Reynolds. Zespołowi towarzyszyła chyba cała zebrana na sali publiczność, która nie przestała śpiewać tego utworu, nawet gdy zespół zszedł ze sceny. Ale rychło na nią powrócił i zaoferował obfitą porcję niesamowitych dźwięków.

Zespół bardzo łatwo nawiązał znakomity kontakt z publicznością. Ponadto muzycy sprawiali wrażenie, jakby sami znakomicie się bawili, zwłaszcza im bliżej było końca ich występu. Przez trzy godziny potrafili zahipnotyzować zebraną w Progresji publiczność. Muzyka z dwóch pierwszych studyjnych płyt formacji Crippled Black Phoenix zabrzmiała podczas koncertu lepiej niż na albumach.

Występ brytyjskich muzyków na pewno pozostanie dość długo w mojej pamięci. Czy będzie to koncert 2012 roku? Trudno wydawać taki wyrok w pierwszych dniach drugiego kwartału. Z pewnością zajmie wysokie miejsce w moich podsumowaniach, jak album, za przyczyną którego zespół Crippled Black Phoenix koncertował.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. 28 sierpnia 2015

    […] Ten pierwszy wydał znakomity album „Map of the Past”, a drugi zagrał porywający koncert w bemowskiej Progresji. Oba te wydarzenia miały miejsce 26 marca. Ponadto mogliście usłyszeć zapowiedź nowego albumu […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.