Bjørn Riis, „Forever Comes to an End” (2017)

Bjorn Riis Forever Comes to an End Gitarą Rysowane

W 2014 roku ukazał się pierwszy solowy album współtwórcy zespołu Airbag Bjørna Riisa zatytułowany „Lullabies In A Car Crash”. Trzy lata później norweski gitarzysta powraca kolejnym solowym wydawnictwem. Płyta „Forever Comes to an End” zawiera wszystko to, za co ceniona jest twórczość skandynawskiego muzyka.

Bjorn Riis Forever Comes to an End Okładka Gitarą RysowaneW nagraniu „Forever Comes to an End” Riisowi towarzyszyli: perkusista Airbag Henrik Fossum, Asle Tostrup (programowanie), Simen Valldal Johannessen (pianino) i Sichelle Mcmeo Aksum (śpiew). Bjørn Riis odpowiada za śpiew, wszelkie partie gitarowe oraz produkcję albumu.

W porównaniu z muzyką macierzystego zespołu solową twórczość Bjørna Riisa cechuje więcej ciężkich brzmień. Dobrym przykładem tego jest otwierający „Forever Comes to an End” tytułowy utwór. Rozpoczynają go ciężkie riffy, do których z czasem dołącza pełny tęsknoty śpiew. Z kolei refren cechuje większa delikatność, a śpiew Riisa niesamowicie oddaje uczucie strachu przed samotnością i potrzebę bliskości z drugim człowiekiem. Z kolei The Waves to przykład kompozycji rozpoczynającej się niezwykle delikatnymi brzmieniami, które stopniowo przeradzają się pełną emocji kulminację, by w finale ponownie zachwycić subtelną kruchością.

Najdłuższy na płycie Winter w pełni pokazuje kompozytorski talent skandynawskiego muzyka. Riis perfekcyjnie zmienia muzyczne klimaty, jednak nad całością kompozycji unosi się nostalgiczna aura. Zamykająca „Forever Comes to an End” pełna subtelności Where are You Now wspaniale ukazuje skomplikowanie, a zarazem kruchość ludzkich uczuć.

W warstwie tekstowej album opowiada o trudnych relacjach między ludźmi, o smutku i bólu z nimi związanym. Muzyczna warstwa idealnie podkreśla smutne słowa wyśpiewywane przez Riisa. Ponadto na płycie gitarzysta postanowił oddać hołd muzykom, zwłaszcza gitarzystom, którzy go inspirowali. W gitarowych pasażach łatwo wychwycić nawiązania do stylu gry Davida Gilmoura czy Steve’a Rothery’ego, a także Toniego Iommi i Zakka Wylde’a. Melancholijne solówki Riisa przywołują także skojarzenia ze stylem gry Nicka Barreta. Nie brak też utworów, które zdradzają fascynację norweskiego gitarzysty muzyką filmową, co najbardziej słychać w dwóch instrumentalnych utworach: Absence i Calm.

Bjorn Riis Gitarą Rysowane

Na specjalne uznanie zasługuje znakomita szata graficzna albumu, na której podziwiać można zdjęcia Kjetila Karlsena. Fotografia zamieszczona na okładce „Forever Comes to an End” oddaje poczucie osamotnienia i wyobcowania.

„Forever Comes to an End” to album, od którego łatwo się uzależnić. To jedna z niewielu płyt, która przekonała mnie do siebie od pierwszego przesłuchania, a z każdym kolejnym upewniałem się, że mam do czynienia z porywającym wydawnictwem. O pierwszym solowym albumie Bjørna Riisa napisałem, że ocierał się o arcydzieło. Jego drugiej płycie jest do tego znacznie bliżej.

Utwory

1. Forever Comes to an End (8:18)
2. Absence (2:46)
3. The Waves (7:36)
4. Getaway (7:53)
5. Calm (3:56)
6. Winter (10:17)
7. Where are You Now (7:32)

Print Friendly, PDF & Email

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Kojot pisze:

    Super super super!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.