Batman: Ziemia Jeden
Początki kariery każdego superbohatera to wdzięczny temat dla twórców komiksowych opowieści. Jednak wiąże się z nimi pewna trudność. Trzeba bowiem pogodzić wierność wobec pierwotnie opowiedzianej historii, z pragnieniem odciśnięcia własnego piętna na kreowanej postaci. Najtrudniej opowiedzieć na nowo historię narodzin superbohatera (tzw. origin story) w ramach komiksowych serii wydawanych przez dziesięciolecia. Łatwiejszym zadaniem wydaję stworzenie takiej opowieści w krótkich, zamkniętych seriach. Takim przypadkiem jest komiks Batman: Ziemia Jeden autorstwa amerykańskiego scenarzysty Geoffa Johnsa oraz brytyjskiego rysownika Gary’ego Franka.
Brytyjsko-amerykański duet zaproponował świeże podejście do narodzin Batmana skupiając się na motywach oraz emocjach młodego Bruce’a Wayne’a, który przywdziewa kostium nietoperza. Batman z komiksu Batman: Ziemia Jeden to pałający żądzą zemsty młody człowiek poszukujący prawdy o śmierci swoich rodziców oraz pragnący ukarać sprawców tej zbrodni. W swoich działaniach jest momentami nieporadny, nie potrafi metodycznie podejść do prowadzonych działań i brak mu strategii. W trakcie prowadzonego śledztwa dojrzewa jednak, dorastając do swojej roli.
Batman Johnsa i Franka to postać z krwi i kości. Tragają nim emocje, wpada w złość, pozwala sobie na pochopne działania. Dzięki klarownemu ukazaniu emocji głównego bohatera autorom udało się uczynić zeń postać bardziej ludzką, bliższą czytelnikowi. Zagłębiając się w komiksową opowieść, możemy bardziej zrozumieć motywacje Bruce’a Wayne’a. Poznajemy także charakter młodego człowieka z bogatego domu, który musi w przyspieszonym tempie spojrzeć prosto w oczy dorosłości. Właśnie ta ewolucja od aroganckiego smarkacza do dojrzałego mężczyzny stanowi o sile tej opowieści.
Johns znakomicie buduje opowiadaną historię. Jest w niej miejsce zarówno na dynamiczne sceny akcji, jak i na bardziej wyciszone momenty, podczas których możemy przyjrzeć się poszczególnym bohaterom, poznać ich, polubić albo znienawidzić. Nie brakuje także filozoficznych rozważań dotyczących przeznaczenia głównego bohatera, o narodzinach którego zadecydował prawdopodobnie przypadek (więcej napisać nie mogę, żeby nie psuć przyjemności czytania).
Znakomicie napisany scenariusz świetnie zilustrował Gary Frank. Rysownik doskonale radzi sobie z pokazywaniem emocji rysowanych postaci. Wystarczy spojrzeć na zbliżenie dowolnego z głównych bohaterów, by móc dostrzec skomplikowaną naturę tych postaci. Równie dobrze Frank poradził sobie z dynamicznymi scenami walk.
Batman: Ziemia Jeden to opowieść, którą można czytać, nie znając innych opowieści o człowieku-nietoperzu. Jednak prawdziwej przyjemności dostarcza porównanie opisanych w tym komiksie narodzin Batmana ze starszymi origin story tej postaci takimi jak choćby Batman: Rok pierwszy Franka Millera czy Batman: Początek Christophera Nolana. Zresztą wszystkie wymienione wersje początków mściciela z Gotham mają pewne cechy wspólne, które dość łatwo dostrzec.
Batman: Ziemia Jeden to lektura, której żaden wielbiciel człowieka-nietoperza nie powinien pominąć. To po prostu znakomity komiks, który wciąga i pozwala zanurzyć się w świecie przedstawionym. Kilkanaście dni temu na amerykańskim rynku ukazała się kontynuacja wizji Batmana zaproponowanej przez Johnsa i Franka (Batman: Earth One, Volume 2). Mam nadzieję, że wkrótce ukaże się ona i u nas.
Batman: Ziemia Jeden (Batman: Earth One, Vol. 1), DC Deluxe, scen. Geoff John, rys. Gary Frank, tłum. Tomasz Sidorkiewicz, Egmont Polska, Warszawa 2015.
2 komentarze
[…] zasiedlanego przez Supermana, Batmana i innych superbohaterów. Geoff Johns (scenarzysta komiksu Batman. Ziemia Jeden) głównym bohaterem opowieści uczynił Flasha, którego pragnienia doprowadziły do […]
[…] Pierwszym tomem serii Batman: Ziemia Jeden, opowiadającym o początkach kariery zamaskowanego pogromcy przestępców z Gotham, duet Geoff Johns (scenarzysta) oraz Gary Frank (rysownik) wysoko ustawił sobie poprzeczkę. Ich dziejąca się w alternatywnej rzeczywistości (tytułowej Ziemi Jeden), historia pokazywała uniwersum Batmana z innej perspektywy, a autorzy pozwalali sobie na swobodne traktowanie postaci i elementów pochodzących z klasycznych opowieści. Czy w drugim tomie udała im się ponownie ta sztuka? […]