Armada, tom 1
Armada to seria od dawna obecna na polskim rynku wydawniczym. Dotychczas ukazywała się w formie albumów, teraz doczekała się edycji zbiorczej. Tym, którzy do tej pory nie mieli okazji zapoznać się z tą serią, daje to możliwość szybkiego i wygodnego nadrobienia czytelniczych zaległości.
Tytułowa Armada to „krążowniki, statki admiralskie, transportowce wojenne, moduły techniczne…”, słowem wszystko o czym marzy fan fantastyki. Owa Armada przemierza nieograniczone kosmiczne przestrzenie poszukując planet, które da się skolonizować. Podczas jednej z takich wypraw jej zwiadowcy trafiają na planetę zamieszkałą przez Navis, jedyną przedstawicielkę gatunku ludzkiego. Główna bohaterka po licznych perypetiach dołącza do tej zaludnionej przez liczne kosmiczne rasy menażerii i zostaje agentką wywiadu. Jednak jej największym marzeniem jest odnalezienie innych przedstawicieli istot ludzkich.
Pierwszy tom zbiorczego wydania tej komiksowej serii składa się z czterech albumów: Ogień i popiół, Kolekcjoner, W trybach rewolucji oraz Talizman demonów. Nie miejsce tu by referować opisane w nich wydarzenia, jednak mogę zapewnić, że lektura każdego z nich dostarczy czytelnikom odpowiednią porcję rozrywki. Twórcom serii udało się bowiem zbudować ciekawą wizję świata, którzy rządzi się określonymi zasadami. Do tego różnorodność kosmicznej społeczności, jak i miejsc, do których docierają bohaterowie wydaje się źródłem licznych dramatycznych, a czasem komicznych, wydarzeń.
Armada to także opowieść o nas samych ubrana w kosmiczny sztafaż. Dobrym przykładem tego są albumy W trybach rewolucji czy Talizman demonów. W pierwszym spotykamy stworzoną na podobieństwo istot ludzkich rasę, która powtarza konflikty wczesnej fazy kapitalizmu. Społeczny wyzysk wspomagany polityczną przemocą ze strony elit stanowi źródło konfliktu i podwaliny dla rewolucyjnego oporu. Ten jednak napotka bardzo nieprzewidziane przeszkody. W drugim z kolei dotykany jest problem rasowej dyskryminacji, która stanowi źródło wyzysku.
Jednak polityka nie jest w tej komiksowej serii najważniejsza, choć jest istotną siłą napędową całości. W samej Armadzie kwitną bowiem spiski, których natura tkwi w walce o władzę, ale też w dość pospolitej przestępczości. Armada także, a może nawet przede wszystkim, to przygodowa opowieść, w której spektakularne sceny akcji uzupełniają fabularne intrygi.
Phillipe Buchet znakomicie ilustruje scenariusze autorstwa Jean-Davida Morvana. Jego prosta, acz dynamiczna kreska, znakomicie sprawdza się w scenach kosmicznych pojedynków lub karkołomnych pościgów. Rysownik nie nasyca poszczególnych kadrów nadmiarem szczegółów, dzięki czemu czytelnik może płynnie podążać za fabułą. Nie oznacza to jednak, że prezentowane wizje różnych planet czy statków Armady nie urzekają swoim bogactwem.
Armada to ciekawa przygodowa opowieść fantastyczna, w której od czasu do czasu można dostrzec ducha społeczno-politycznego komentarza. Komiks czyta się znakomicie, a kolejne albumy zachęcają do powrotu do świata, w którym Navis poszukuje swoich pobratymców. Mam nadzieję, że na polskim rynku wydawniczym pojawią się też kompletne wydania serii pobocznych, takich jak Kroniki Armady czy Nävis.
Armanda, t. 1 (Sillage, vol. 1-4: 1. À feu et à cendres, 2. Collection privée, 3. Engrenages, 4. Le Signe des démons), scen. Jean-David Morvan, rys. Phillipe Buchet, przeł. Maria Mosiewicz, Story House Egmont, Warszawa 2021.
1 Odpowiedź
[…] ubiegłym roku na rynek trafił pierwszy tom zbiorczego wydania serii Armada zawierający jej pierwsze cztery albumy. Dla wielu czytelników, których ominęło […]