Ołówkiem 13 #: Lucky Luke, to ciebie jest dwóch?

Lucky Luke Imaginaria

Już ponad siedemdziesiąt lat możemy cieszyć oko przygodami rewolwerowca, który strzela szybciej niż własny cień. Komiksowa seria Lucky Luke może, obok przygód Asterixa i Obelixa, stanowić wzorzec dobrego komiksu satyrycznego. Tym bardziej cieszy nowa edycja przygód najszybszego strzelca nad Dzikim Zachodzie, zwłaszcza że wydawana jest w postaci albumów, a nie wydań zbiorczych w zmniejszonym formacie. Na początek ukazało się sześć tomów tej edycji, z czego dwa znane są już polskim czytelnikom z wcześniejszych wydań, z kolei cztery nie były dotychczas publikowane.

Lucky Luke: Dyliżans

Lucky Luke 32 Okładka Gitarą RysowaneKompania transportowa Wells Fargo musi zmierzyć się z problemem, który może zagrozić jej istnieniu. Na jej dyliżansy zaskakująco często napadają uzbrojeni po zęby bandyci. Wiarygodność firmy uratować może udany transport złota, o którego medialną promocję kompania zadbała z zaskakującą pieczołowitością. Bezpieczeństwa przewożonego złota oraz szóstki pasażerów strzec będzie sam Luku Luke. Czy uda mu się bezpiecznie dostarczyć przesyłkę oraz zapanować nad momentami męczącymi pasażerami?

Fabuła komiksu w zabawny sposób nawiązuje do słynnego filmu Dyliżans w reżyserii Johna Forda z 1939 roku. Odniesień do popkultury w tym tomie zresztą nie brakuje. Barman z „Music Hall Saloon” w Fort Bridger wygląda jak kopia Alfreda Hitchcocka. Z kolei woźnica dyliżansu wzorowany był na amerykańskim aktorze Wallace’ie Beerym. Niezależnie od wspomnianych karykatur znanych postaci album Dyliżans oferuje solidną porcję humoru charakterystyczną dla tego autorskiego duetu.

Lucky Luke 32 Gitarą Rysowane

Lucky Luke: Żółtodziób

Lucky Luke 33 Okładka Gitarą RysowaneJeśli rozbawił was Dyliżans, to czytając Żółtodzioba przygotujcie się na jeszcze większą dawkę rozbrajającego humoru. Lucky Luke musi zaopiekować się stryjecznym prawnukiem swego zmarłego przyjaciela Baddy’ego, dziedzicem jego rancza. Waldo Badmington, który przybywa na Dziki Zachód, aby objąć spadek, musi stawić czoła ranczerowi pragnącemu przejąć jego ziemię. Żółtodziób nie będzie miał łatwego życia, zwłaszcza że maniery angielskiego dżentelmena zdają się nie pasować do amerykańskiej ziemi. Czy uda mu się uchronić przez knowaniami niebezpiecznego przeciwnika i zachować rodzinną ziemię?

René Goscinny i Morris brawurowo wykorzystali różnice kulturowe między Ameryką a Koroną, bawiąc czytelnika zderzeniem wartości i zachowań, które pozornie wydają się do siebie nie pasować. Szczególnie zabawne są relację przybyłego z Waldo kamerdynera z „ochroniarzem” jego ziemi, Indianinem z plemienia Siuksów o imieniu Sam. W zderzeniu z amerykańskim egalitaryzmem i duchem demokracji kruszą się społeczne bariery Starego Świata…

Lucky Luke 33 Gitarą Rysowane

Dyliżans i Żółtodziób gwarantują znakomitą zabawę. Goscinny i Morris nasycili albumy niezliczoną liczbą gagów, śmiesznych sytuacji, błyskotliwych dialogów, a także lekko podanych obserwacji dotyczących nas samych. Rysunki Morrisa, jego prosta kreska, znakomicie oddaje satyryczną treść.

Przygody Lucky Luke’a nie przestają bawić. Mam nadzieję, że nowe wydanie jego przygód przyciągnie liczne grono czytelników, którzy pozwolą sobie na dobrą zabawę.


Lucky Luke, t. 32: Dyliżans (La Diligence), scen. René Goscinny, rys. Morris, tłum. Maria Mosiewicz, Egmont Polska, Warszawa 2016.

Lucky Luke, t. 33: Żółtodziób (La Pied-tendre), scen. René Goscinny, rys. Morris, tłum. Maria Mosiewicz, Egmont Polska, Warszawa 2016.

Print Friendly, PDF & Email

Możesz również polubić…

6 komentarzy

  1. Klaudyna pisze:

    Właściwie to nie jestem fanką komiksu, choć w dzieciństwie zaczytywałam się w Kaczora Donalda. Natomiast Lucky Luke to jeden z symboli mojego dzieciństwa, więc może i mnie by ten humor ujął 🙂 Wygląda ciekawie.

  2. Monika pisze:

    Czytając Twoją recenzję nie mogę dojść do tego jakim cudem porzuciłam komiks. Jest to dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Jako dziecko i nastolatka uwielbiałam Tytusa, Romka i Atomka, Asterixa i Obeliksa i również Lucky Luke się przewijał. Uwielbiałam je, a teraz czytam tylko klasyczne formy książki. Pora wrócić do korzeni 🙂

    • Wojciech Lewandowski pisze:

      Warto powrócić. U mnie też wystąpił rozbrat z komiksem, ale jak doń wróciłem to na całego 🙂

  3. simple.dancer pisze:

    ja ostatnio mimowolnie non stop narażona jestem na komiksy o Batmanie… mój mąż zamówił prenumeratę, stosik rośnie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.